Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Trochę świeżego, żywego noise'u

Obecnie w poznańskim Pawilonie organizuje swoje koncerty klub LAS. Na początek kwietnia zaplanował podwójny występ dwóch zespołów. Działają krótko, bo od 2014 roku, acz bardzo intensywnie. Mowa o Finach z Nyos i Polakach z Lotto, których łączy zamiłowanie do grania instrumentalnego i snucia w ten sposób narracji.

. - grafika artykułu
Koncert NYOS Live Helsinki, fot. materiały organizatorów

Co prawda w klubie LAS, gdy ten był zlokalizowany jeszcze na OFF Garbary, można już było usłyszeć oba te zespoły, ale muzycy wystąpili wówczas z materiałem pochodzącym z poprzednich albumów, a więc jeszcze z 2016 roku. Teraz zagrają to, co nagrali zaledwie rok temu. Kim są?

Zdecydowana nieprzewidywalność

Zagadkowa nazwa fińskiego duetu wzięła się od nazwy geograficznej - malowniczego i wyjątkowego jeziora, zlokalizowanego w północno-zachodnim Kamerunie. "Chcieliśmy nazwy dla kapeli, która byłaby związana z naturą, z jej siłą i nieprzewidywalnością, i gdy przeczytaliśmy o jeziorze Nyos, to było jak strzał w dziesiątkę - i ta nazwa już z znami została" - powiedział w wywiadzie gitarzysta Tom Brooke.

Nyos mimo swego piękna bywa zdradliwe i okrutne. To jezioro kraterowe zyskało złą sławę, gdy w sierpniu 1986 roku we śnie zginęło 1700 okolicznych mieszkańców na skutek uduszenia dwutlenkiem węgla, który nagromadził się w pokładach geologicznych pod zbiornikiem wodnym. Jeśli prześledzimy dyskografię Finów szybko zwrócimy uwagę na to, że ich muzyka - zwłaszcza na najnowszym albumie "Navigation" - potrafi być bardzo kapryśna i często prowadzi nas na manowce. Poszczególne utwory rozwijają się w nieprzewidywalny sposób, zawieszone między delikatną lirycznością a dość ofensywnym hałasem.

Te skrajności są obecne również w zapleczu i doświadczeniach obu muzyków. Perkusista Tuomas Kainulainen wywodzi się z punk-rockowej sceny muzycznej miasta Jyväsklä, ale pracując w sklepie muzycznym stał się nieoczekiwanym, wielkim fanem rapu i popu - gatunków, których nigdy byśmy nie wiązali słuchając brzmienia Nyos. Z Tomem Brooke sprawa przedstawia się w równie organiczny sposób - jako człowiek pracujący przy nagraniach co rusz ma do czynienia z inną muzyką, co sprawia że jego inspiracje i playlisty ulegają bezustannym zmianom.

"Navigation" artyści nagrali w studiu Toma, zlokalizowanym na fińskiej wsi. Poprzedni album Nyos, "Nature", był zdecydowanie mniej kompulsywny, a bardziej jednorodny, wręcz narracyjny. Tym razem muzycy, jak sami przyznają, w nagranie włożyli o wiele więcej wysiłku, kładąc nacisk nie tylko na precyzję wykonania, co i różnorodność. Ta ostatnia przejawia się zarówno w modyfikacji zestawu perkusyjnego na potrzeby poszczególnych utworów, jak i eksperymentów Toma z efektami gitarowymi, których nie stosował na poprzednich albumach. Za mastering albumu była odpowiedzialna Mandy Parnell, która ma na koncie współpracę z takimi muzykami, jak Björk, czy zespół GoGo Penguin. Efekt jest imponujący.

Skłonność do hipnotyzowania publiczności

Równie interesującym zespołem jest polskie trio Lotto. Mike Majkowski, Łukasz Rychlicki i Paweł Szpura po debiutanckim "Ask the Dust" wypuszczonym w Lado ABS, wydali dwa albumy w krakowskiej wytwórni Instant Classic. Na materiał pierwszego, "Elite Feline", składają się dwie długie, bo około 20-minutowe, minimalistyczne kompozycje, hipnotyzujące powolnym rozwijaniem się w czasie - co sprawia, że doskonale sprawdzają się na płycie winylowej. To album o brzmieniu free jazzowym, kojący i w gruncie rzeczy sympatyczny.

Najnowszy album Lotto "V V" nie jest prostym rozwinięciem "Elite Feline". Muzycy wciąż grają w uparcie transowy sposób, ale atmosfera jest tu o wiele cięższa, wręcz mroczna. Tempo między poszczególnymi utworami ulega większym zmianom, a brzmienia są o wiele bardziej różnorodne, bo oscylujące między ambientem i noisem, ocierające się nawet o elementy industrialu.

Marek Bochniarz

  • koncert Nyos, Lotto
  • Pawilon
  • 5.04, g. 20
  • Bilety: 30 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018