Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Jeszcze nic się nie kończy

Sztywny Pal Azji, jedna z największych legend polskiego rocka, zagra w najbliższą niedzielę w klubie U Bazyla. Chrzanowski zespół zagra swoje największe przeboje, takie jak "Wieża radości, wieża samotności", "Spotkanie z..." czy "Łoże w kolorze czerwonym".

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Brygada Kryzys, Kobranocka, Daab - któż z nas choć raz nie słuchał starych "jarocińskich" zespołów? Trudno wyliczyć ich zasługi dla polskiej muzyki gitarowej, jeszcze trudniej wyliczyć wszystkich jej przedstawicieli. Czy jednak dziś, po tylu latach od ostatniej "oryginalnej" edycji festiwalu, wciąż chcemy ich słuchać? Z pewnością dla większości młodego pokolenia to tylko nic niemówiące grupy z często bardzo osobliwymi nazwami. Z łezką w oku można wspomnieć o Zbuntowanym Kaloryferze czy Ministrze Z Wyciętą Przysadką Mózgową. Albo o Sztywnym Palu Azji... Zespole, który choć lata świetności ma już dawno za sobą, to jego koncerty wciąż przyciągają nie tylko weteranów, nie mogących pogodzić się z dzisiejszą kondycją rocka, ale i wielu "młodych gniewnych", którzy na przekór rynkowym trendom, podkradają swoim ojcom stare nagrania z najlepszego okresu dla tej muzyki.

Grupa rozpoczęła działalność z inicjatywy gitarzysty Jarosława Kisińskiego. Był rok 1986, kiedy krótko po pierwszych próbach w lokalnym studiu w Chrzanowie, on i pięciu towarzyszących mu kolegów zachwyciło publiczność na festiwalu w Jarocinie. Na tyle, by ich chwytliwa piosenka "Nasze reggae" została okrzyknięta jej nieoficjalnym hymnem.

Koncertowy debiut na Festiwalu Muzyków Rockowych otworzył grupie nowe możliwości. Nikogo specjalnie nie dziwiło świetne przyjęcie pierwszej płyty "Sztywnych" zatytułowanej "Europa i Azja". Zawarte na niej utwory, takie jak "Kurort" czy wspomniane już "Spotkanie z..." i "Wieża radości, wieża samotności", śpiewały i długowłose łobuzy, i ckliwe małolaty. Mimo ostrej konkurencji na karku, Sztywny Pal Azji wstrzelił się w niszę, zapewniając sobie bezpieczne miejsce na tak poważanej wtedy Liście Przebojów Programu Trzeciego.

O tym, że zespół wyraźnie różnił się nawet od reprezentantów tej samej alternatywnej sceny rocka, przekonywała każda kolejna płyta. Najpierw "Szukam nowego siebie", później "Emocje" i "Dewiacje na wakacje". Grupa wciąż grała w swoim własnym, niewątpliwie unikalnym stylu, a mimo to wraz z nadejściem wolnej Polski coraz słabiej broniła się na rynku zdominowanym przez wszędobylski pop. Rozpoczęło się smutne odcinanie kuponów - wydawanie nowych wersji starych przebojów, składanek i różnego rodzaju kompilacyjnych boksów. Album "Szpal" wydany na początku XXI wieku niczego nie zmienił w kiepskiej sytuacji muzyków.

Dopiero "Miłość jak dynamit" z Bartoszem Szymoniakiem na wokalu dźwignął zespół z kolan. Dobrym wyjściem okazało się też wyraźny zwrot w kierunku działalności koncertowej. Nie każdy artysta musi być nieustannie płodny, ale jeśli ludzie wciąż chcą go słuchać, to nie umożliwić im tego byłoby zwyczajną głupotą. A Sztywny Pal Azji wciąż ma głód grania na żywo. W Poznaniu można było przekonać się o tym już wiele razy - z pewnością panowie nie dadzą plamy również w Bazylu.

Sebastian Gabryel

  • Sztywny Pal Azji
  • U Bazyla (ul. Norwida 18A)
  • 2.10, g. 19
  • bilety: 40 zł (przedsprzedaż), 50 zł (w dniu koncertu)