Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Kino polskie bez cenzury. Takie rzeczy tylko z Tomaszem Raczkiem

Tomasz Raczek zaprasza w czerwcu do kina Muza na przegląd polskich filmów. "Będę prowokował" - obiecuje krytyk.

"Austeria" reż. J. Kawalerowicz (1982). Fot. mat. org. - grafika artykułu
"Austeria" reż. J. Kawalerowicz (1982). Fot. mat. org.

Czy przegląd kina polskiego może się odbyć bez "Misia", "Rejsu" i "Popiołu i diamentu"? Okazuje się, że tak. Nasza rodzima kinematografia skrywa niejedną perłę, a filmy, które kiedyś kochała publiczność, nie wyszły jedynie spod ręki Wajdy czy Barei. - Kiedy dostałem propozycję, żeby ułożyć program według własnego gustu, postanowiłem, że to nie będzie przegląd najlepszych i najgłośniejszych polskich filmów. Przypomnę te, które są perłami, ale zbyt szybko pokryły się kurzem - mówi Tomasz Raczek.

Chociaż i Wajdy nie zabraknie. W trakcie przeglądu widzowie będą mieli niepowtarzalną okazję obejrzeć nieocenzurowaną wersję "Ziemi obiecanej" ze sceną erotyczną z Kaliną Jędrusik i Danielem Olbrychskim w wagonie pociągowym. Takiej wersji od dawna nie ma już w większości filmotek w Polsce, po premierze Wajda wyciął ją - podobno - z powodów obyczajowych. - To jedyny przypadek w historii kina światowego, że wersja reżyserska jest krótsza niż oryginalna - mówi Raczek. - Nie rozumiem, dlaczego ktoś wyciął z arcydzieła kawałek. To tak, jakby ktoś podał państwu najlepsze danie, ale ukradł solniczkę z pieprzniczką. Niby wszystko jest w porządku, ale brakuje przypraw - dodaje. Początkowo śmiałą scenę miała grać Violetta Villas. Nie doszło do tego, ponieważ diwa uparła się, żeby w filmie kostiumowym grać w swoich sukniach z Vegas. Rola w efekcie przypadła Kalinie Jędrusik, nie mniej utalentowanej w kwestii seksapilu. Wajda pojawi się w czasie przeglądu jeszcze dwa razy. Zobaczymy jego adaptacje dzieł literackich: "Piłata i innych" na podstawie "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa oraz "Panny z Wilka" Iwaszkiewicza.

Elementem prowokującym do rozmowy w czasie przeglądu ma być również nakręcony w 1937 roku w języku jidysz film "Dybuk". Dramat, który stał się kanwą filmu i późniejszych adaptacji teatralnych, to żydowska historia w stylu Romeo i Julii, opowiadająca losy tragicznej miłości Lei i Chonena. Opowieść przesycona jest żydowską mistyką - dybuk to duch zmarłego, który wstępuje w ciało żywej osoby. - Niewiele osób pamięta, że kultura żydowska w międzywojniu była bardzo ważną częścią kultury polskiej. Od dawna szukałem okazji, żeby porozmawiać o polskim kinie realizowanym w języku jidysz w II Rzeczpospolitej. To było większe kino niż kino po polsku. Większe pod względem przedsięwzięcia, powstało więcej filmów, było bardziej znane na świecie - mówi Raczek. Projekcja "Dybuka" 7 czerwca zainauguruje przegląd.

Większość filmów prezentowanych w trakcie przeglądu powstało przed '89 rokiem. Czy kino III RP nie może poszczycić się żadnymi sukcesami? Otóż, może. Początkowo przegląd miała zakończyć przedpremiera filmu "Płynące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego z 2013 roku. - Od żydowskiego "Dybuka" do pierwszego polskiego filmu gejowskiego - zrobiłaby się linia, którą wiedziałbym jak wytłumaczyć - mówi Raczek. Filmu jednak nie zobaczymy ze względu na wymogi festiwalowe, które nie przyjmują do konkursu filmów wcześniej gdziekolwiek prezentowanych. Przegląd zakończy więc film "Dwa księżyce" z 1993 roku w reżyserii Andrzeja Barańskiego.

Poza oczywistym walorem edukacyjnym przeglądowi przyświeca jeszcze jeden cel - terapeutyczny. - W najtrudniejszych momentach życiowych kino stanowi rodzaj najpierw ucieczki, potem lekarstwa, a następnie terapii. Rozmowy po filmie to rodzaj kinoterapii, której każdy z nas potrzebuje. Ja też - tłumaczy Tomasz Raczek. Można się zastanawiać, jak współczesny widz mógłby identyfikować się z bohaterami filmów sprzed kilkudziesięciu lat. Krytyk sam podsuwa odpowiedź. Dla niego "Sprawa Gorgonowej" (1977) opowiadająca o procesie Rity oskarżonej o zabójstwo siedemnastoletniej dziewczyny przypomina sprawę matki Madzi z Sosnowca. Natomiast film "Zmory" o przedwojennym systemie szkolnym może być filmem o tłumieniu indywidualizmu młodych. Okazja do rozmowy nadarzy się 7 i 8 czerwca, Tomasz Raczek będzie wtedy obecny na poznańskich projekcjach.

Natalia Grudzień

  • Kino polskie według Tomasza Raczka
  • Kino Muza
  • 7-30.06 (projekcje codziennie z wyjątkiem czwartków)
  • bilety pojedyncze: 15 zł, karnet na 5 seansów: 60 zł; karnet na 10 seansów: 90 zł