Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Honorowy Marszałek

Z jednej strony "radość z uczczenia - prawdziwej i olbrzymiej zasługi", z drugiej zaś zarzuty wręczenia "honorowej łapówki", "kupczenia dobrym imieniem naszej uczelni", a nawet "upodlenia i prowokacji". Historia doktoratu honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego dla Józefa Piłsudskiego.

. - grafika artykułu
Doktorat Honoris Causa dla Józefa Piłsudskiego od Uniwersytetu Poznańskiego, ze zbiorów Archiwum Państwowego w Poznaniu

Przyznaniu Józefowi Piłsudskiemu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego towarzyszyły skrajne emocje będące odzwierciedleniem głębokich podziałów politycznych panujących w Poznańskiem w 20-leciu międzywojennym. Najważniejszymi stronami owego sporu, który szczególnie jaskrawego charakteru nabrał po 1926 r., byli dominujący w regionie zwolennicy endecji oraz ich przeciwnicy reprezentujący rządzący obóz sanacyjny. Ci ostatni mimo kolejnych porażek wyborczych zachowywali częstokroć decydujący wpływ na oficjalny bieg życia politycznego w Poznaniu, nieustannie podejmując szereg różnorodnych działań zmierzających do umocnienia swej kruchej władzy. Jednym z nich było nadzwyczajne zaangażowanie w organizację szeroko zakrojonych obchodów świąt narodowych oraz patriotycznych rocznic, które były na ogół doskonałą okazją do ugruntowania w społeczeństwie dominującej pozycji Marszałka Piłsudskiego.

Nie inaczej było jesienią 1933 r., gdy przygotowany z wielkim rozmachem program uroczystości 15-lecia odzyskania niepodległości zyskał w Poznaniu dodatkowy punkt w postaci nadania Piłsudskiemu godności doktora honorowego Uniwersytetu Poznańskiego. 10 listopada 1933 r. na wniosek Rady Wydziału Rolniczo-Leśnego Senat UP podjął na nadzwyczajnym posiedzeniu jednogłośną uchwałę w tej sprawie, co było niewątpliwie sporym sukcesem sanacyjnego rektora prof. Stanisława Rungego. Decyzję uniwersytetu oraz zgodę na przyjęcie wyróżnienia przez samego zainteresowanego ogłoszono nazajutrz w Auli Uniwersyteckiej na uroczystej akademii z okazji Święta Niepodległości. Jak pisał sanacyjny Dziennik Poznański, entuzjazm, jaki zapanował wówczas w szacownych murach auli, nie pozwolił rektorowi na dokończenie wystąpienia. Tego punktu widzenia nie podzielała z pewnością wyraźnie zdegustowana prasa endecka, która nawet w skrajnie lakonicznych notkach nie potrafiła powstrzymać się od złośliwości wymierzonych w Marszałka. Jeszcze dalej poszła Młodzież Wszechpolska, która na ulicach miasta rozpoczęła akcję kolportażu ulotek w mało wyszukany sposób postponujących jego dobre imię.

Ceremonię wręczenia dyplomu planowano początkowo połączyć z grudniowymi obchodami 15. rocznicy powstania wielkopolskiego. Nie najlepszy już stan zdrowia spowodował jednak, że Józef Piłsudski do stolicy Wielkopolski nie przyjechał i dyplomu nie odebrał, choć wpływ na podjęcie tej decyzji miała zapewne również ciężka atmosfera panująca wokół całej sprawy w Poznaniu, a co za tym idzie chęć uniknięcia wielce prawdopodobnych wystąpień godzących w marszałkowski autorytet. Zaległej promocji już nigdy w Poznaniu nie zorganizowano, doktorski dyplom zaś rektor Runge blisko dwa lata później przekazał, za pośrednictwem ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Konstantego Chylińskiego, wdowie po Marszałku.

Piotr Grzelczak