Antoniego Peretiatkowicza, rektora Uniwersytetu Poznańskiego, twórcę poznańskiego wydziału prawa, upamiętnia skwer na Łazarzu, przy ruchliwym skrzyżowaniu ulic Hetmańskiej i Głogowskiej.
Antoniego Peretiatkowicza, rektora Uniwersytetu Poznańskiego, twórcę poznańskiego wydziału prawa, upamiętnia skwer na Łazarzu, przy ruchliwym skrzyżowaniu ulic Hetmańskiej i Głogowskiej.
Wyczekiwany Maestro Bradleya Coopera opowiada biografię Leonarda Bernsteina - osobowości, która zostawiła głęboki ślad na kulturze muzycznej XX wieku. Pomieścić ten bogaty życiorys w jednym filmie nie sposób. Prześledziłem więc kilka jego epizodów, do czego zainspirował mnie zabawny tekst o języku polskim w jednym z utworów Bernsteina.
Niniejszy tekst ma jak najbardziej charakter okazjonalny. Nawiązuje bowiem do zbliżających się świąt. Cytowany tu artykuł jest jednak szczególny nie tylko z uwagi na poruszaną tematykę, ale również jego autorkę. A była nią dr hab. Bożena Stelmachowska - etnografka i działaczka, ale która pełniła w latach 1934-1939 funkcję kierowniczą w Muzeum Miejskim, którego ideowym spadkobiercą jest Ratusz - Muzeum Poznania. Powodów, by tekst ten na łamach "Zapisków z lamusa" zacytować, jest więc niemało!
Tego, kto czyta, nie trzeba przekonywać o ogromnej wartości literatury. Pędzi on ku księgarskim półkom lotem błyskawicy, gdy tylko jego oko zauważy jakiś interesujący tytuł. Nie stroni od antykwariatów i targów staroci, uważnie przeglądając wszystko w poszukiwaniu następnego dzieła, które uzna za warte nabycia. Biblioteka to dla niego azyl, a w domu tworzy on nierzadko rozbudowane biblioteczki własne bądź też odkłada nowo zakupione pozycje, gdzie mu tylko miejsca starczy. Tak, tacy ludzie istnieją! A mimo to wciąż zdaje się poziom czytelnictwa niewystarczającym. Czy winni są jednak potencjalni czytelnicy, czy też coś innego?
Stosunek Wielkopolan do Józefa Piłsudskiego uchodzi, oględnie mówiąc, za chłodny. Jego skromne związki z Poznaniem kojarzy się zazwyczaj z dwiema wizytami już po odzyskaniu niepodległości, w 1919 oraz 1921 roku. Jednak przyszły Marszałek po raz pierwszy odwiedził nasze miasto już u progu XX stulecia.
Na pytanie, co łączy prezydenta Poznania Cyryla Ratajskiego, prezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu Jana Zakrzewskiego, adwokata Kazimierza Starkowskiego i Wojciecha Fibaka, odpowiedź wydaje się z pozoru prosta - wszyscy czterej studiowali prawo. Ale jeżeli bliżej przyjrzeć się ich życiorysom, okazuje się, że mieli jeszcze jedną wspólną pasję - tenis.
W dzień już bardzo jesienny zaistnieć może szczera tęsknota za miłymi promieniami słonecznymi. Nierzadko w chwilach tej tęsknoty chwytamy się tego wszystkiego, co nawet i symbolicznie kojarzy nam się ciepłem i zapachem lata. Niekiedy są to osoby, które przybywają do nas z krajów może nie bardzo dalekich, ale jednak wnoszących do naszego jesiennego światka trochę egzotycznego ożywienia. Przykładem kraju, który niezmiennie z odmianą tak klimatyczną, jak i kulturową nam się kojarzy, są chociażby Włochy.
Dokładnie sto lat minęło od oficjalnej premiery nakręconego w Poznaniu i na poligonie w Biedrusku filmu Bartek Zwycięzca. Był sukcesem artystycznym i kasowym, a frekwencyjnie pokonał nawet łzawe melodramaty o przyciągających tytułach: Niewolnica miłości i Każda chce porucznika.
Czy warto? A jeśli warto, to jak to zrobić? Takie pytanie musi sobie zadać każdy, kto staje w obliczu opracowania interpretacji dzieła o pewnej renomie, klasie, a także przez historię zarówno literatury, jak i sztuk wszelakich wchłoniętego. Czy lepiej pokusić się o aktualizację treści o rysie wręcz awangardowym, czy też może w klasycznym ujęciu szukać delikatnie pobrzmiewającego, nieśmiałego nowatorstwa? Oto są pytania.
Na przełomie października i listopada przypominamy o ludziach kultury, którzy odeszli w minionym roku. Swoim życiem na zawsze wpisali się w dzieje naszego miasta. Będziemy o nich pamiętać.
Fenomen Teatru Ósmego Dnia polega na trwaniu. Mimo upływu czasu, uwarunkowań politycznych, prześladowań i represji - w zadziwiająco dobrej formie.
Najpewniej znajdą się tacy, którzy w tytule niniejszego tekstu z uwagi na panującą porę roku, dopatrzą się ironii. Nic bardziej mylnego! Coś takiego nawet nie przyszło mi do głowy. A na pewno nie tym razem... To naprawdę będzie tekst o kwiecie i to wyjątkowym, bo robiącym wrażenie piorunujące. Będzie to również gratka dla wszystkich serc lokalnych patriotów złaknionych dawki zachwytu nad ich miastem.
Gwiazdy kina, sceny teatralnej, estrady, a obecnie również wszelkiej maści persony znane z mediów, o których niegdyś nikt nawet nie pomyślałby, że mogłyby zaistnieć, od dawna wykorzystują do promocji swojego wizerunku skandalu i kontrowersji. Tu rzucą informacją o swoim życiu prywatnym, z której więcej można się domyślić, aniżeli dowiedzieć, tam pod nos swoim fanom i antyfanom podsuną wypowiedź, z której każdy może wyczytać, na co ma ochotę. I tak się nakręca ta karuzela...
80 lat temu do okupowanego przez Niemców Poznania przyjechał Heinrich Himmler, nazywany prawą ręką Hitlera. 4 i 6 października 1943 roku wygłosił dwie mowy dotyczące m.in. eksterminacji ludności żydowskiej. Przeszły one do historii jako "przemówienia poznańskie".
Promocja towarów i usług rozrosła się dzisiaj do rozmiarów niebotycznych i trudno nawet pomyśleć by ktokolwiek, kto roi sobie w głowie sukces, mógł pominąć ten aspekt w swojej działalności. Twórcy reklam prześcigają się w pomysłach i metodach, które mogłyby jeszcze zaskoczyć odbiorców. Niektórym udaje się to w granicach dobrego smaku, innym nastręcza trudności. Nie da się jednak ukryć, że kto chce zwrócić na siebie uwagę, powinien zrobić to z przytupem!
Łacha rzecznego piasku, wąska i długa wysepka otoczona wodą, miała szczęście, bo stała się częścią wielkiego miasta. Wcześniej jednak miała pecha, bo jej ukształtowanie i otoczenie przyciągnęło rzemieślników, którzy nie produkowali perfum ani nie hodowali róż. Jej historię poznacie dzięki nowej kolekcji CYRYLA - Garbary 1888-2011.
Żołnierzy i dowódców Armii "Poznań" upamiętnia monumentalny pomnik na Wzgórzu Świętego Wojciecha. W jego cieniu leży piękny, zielony skwer przypominający o wielkiej bitwie nad Bzurą, którą ta armia stoczyła z wojskami niemieckimi we wrześniu 1939 roku.
Pięć osób zginęło, a ponad 60 zostało rannych w katastrofie komunikacyjnej, do której doszło 30 lat temu na Wildzie. Jadący za szybko tramwaj wykoleił się na zwrotnicy i uderzył w budynek. Akcja ratunkowa była niezwykle trudna.
Niejednokrotnie na łamach "Zapisków z lamusa" udowodnione zostało, że nie wszystko, nie każdemu i nie zawsze się udaje oraz że nawet najlepszym przy okazji wydarzeń wagi wręcz państwowej może się powinąć noga. Dziś przedstawiam na to dowód kolejny!
Pisarz, eseista i publicysta. Laureat literackiej Nagrody Nobla (1957). Jeden z największych intelektualistów XX wieku. Albert Camus i Poznański Czerwiec 1956.