Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Worek z dreszczowcami

Przemysław Toboła poleca film "Hipnotyzer" Lassego Hallströma. W kinach od 17 maja.

. - grafika artykułu
Film wchodzi do kin 17 maja

Thriller Lassego Hallströma (Co gryzie Gilberta Grape'a, Czekolada, Kroniki portowe, Regulamin tłoczni win) wpisuje się w falę mrocznych dreszczowców o podłożu psychopatycznym lub psychologicznym, quod libet, rodem ze Skandynawii, które zdominowały ostatnimi laty rynek kryminału na świecie: i do czytania, i do oglądania. Wielomilionowe nakłady sprzedanych książek sprawiły, iż po filmowych wersjach szwedzkich szybko nakręcono remake'i o zasięgu globalnym. Kurta Wallandera zagrał w serialu BBC odtwórca ról szekspirowskich Kenneth Branagh, a w Mikaela Blomkvista, dziennikarza z trylogii Millenium, w remake'u hollywoodzkim wcielił się sam agent 007 - Daniel Craig.

Pierwszy szwedzki kryminał z nurtu nordic noir miałem w ręku na początku lat 80., gdy płynąłem promem z Helsinek do Sztokholmu. Do dziś pamiętam neurotyczną okładkę Śmiejącego się policjanta Maj Sjöwall i Pera Wahlöö. Na kabinę nie było mnie stać, więc schroniłem się w śpiworze pod stołem pingpongowym, przed falami pijanych skandynawskich pasażerów, którzy zawładnęli statkiem, w rytmie wlewanej litrami wódki ze sklepu duty free. Tak z lekturą w dłoni, kołysany falami wód Bałtyku, poznałem po raz pierwszy, z bliska i z daleka, mroczne sekrety Szwedów, obywateli kraju powszechnego dobrobytu.

20 lat później nadszedł czas na Fałszywy trop Mankella; i worek z dreszczowcami do czytania rozsypał się na lata po całym mieszkaniu. Kolejną falę zeszłego roku zainicjował osnuty we mgłach polityki i seksualnych perwersji serial Dochodzenie (Killing). Na początku stycznia obejrzałem Jackpot (Arme Riddere) Magnusa Martensa, ekranizację niepublikowanego dotąd kryminału noir norweskiego pisarza Jo Nesbø. Czarna komedia z kadrami umazanymi we krwi bohaterów i sztucznym śniegu choinek świątecznych z pewnością przypadła do gustu miłośnikom Fargo braci Coenów czy też Wściekłych psów Tarantino. Młodszemu pokoleniu proponuję zaś grę w skojarzenia: jak wyglądałby wakacyjny weekend w śnieżnej Norwegii, krainie trolli, socjopatycznego tropiciela przestępców o krwawym imieniu Dexter.

Hipnotyzer Hallströma - ekranizacja pierwszego kryminału Larsa Keplera (pseudonim pary szwedzkich pisarzy - Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril), rozpoczyna się dla bohaterów jak koszmarny sen. Detektyw Joona Linna budzi w nocy telefonem psychiatrę Erika Marię Barka z niecodzienną propozycją - konieczna jest natychmiastowa hipnoza nieprzytomnego pacjenta, by móc go przesłuchać. To jedyny sposób, by wykryć mordercę jego rodziców i młodszej siostry. Erik z początku odmawia, 10 lat temu przyrzekł już nie stosować niekonwencjonalnych metod, których nie potrafi do końca kontrolować. Stawką jest jednak sposobność ocalenia starszej siostry chłopaka. Erik podejmuje ryzyko i uruchamia lawinę nieszczęść, jak na nordycki dreszczowiec noir przystało.

Przemysław Toboła