Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Dobiec do mety

Przemoc fizyczna i psychiczna w szkole, trudne relacje między rówieśnikami, homofobia, pragnienie akceptacji, tłamszenie własnej seksualności, niezdrowa rywalizacja, kształtowanie tożsamości... Tongariro nie pierwszy raz wprowadza do kinowej dystrybucji film, którego twórcy nie boją się dotykać trudnych tematów.

. - grafika artykułu
"Odwet", fot. materiały dystrybutora

Szesnastolatkowie Tim i Francis to zdolni i inteligentni uczniowie, którzy jednak są przez rówieśników traktowani jak popychadła. Ich największym oprawcą jest Jeff - szkolny zakapior marzący o wyjeździe na lekkoatletyczne mistrzostwa kraju. Pewnego dnia, tuż po nieoczekiwanej tragedii, Tim postanawia odegrać się na swoim prześladowcy. Rozpoczyna mordercze treningi biegowe, by pokonać Jeffa w eliminacjach, pogrążając tym samym jego aspiracje i mszcząc się za wszystkie wcześniejsze upokorzenia.

W schemacie wykorzystanym w "Odwecie" tkwi wielka emocjonalna siła - oto szykanowany, pogardzany przez otoczenie bohater dochodzi do ściany i postanawia odmienić swoje życie. Konsekwentnie eliminuje przeszkody, nie zważa na przeciwności losu, przekracza własne słabości, zarówno fizyczne, jak i psychiczne, nieubłaganie zbliża się do celu. Ten ostatni jest znacznie ważniejszy niż zemsta, o czym wymownie informuje oryginalny tytuł - "1:54", czyli czas potrzebny do pokonania na bieżni znienawidzonego rywala i zakwalifikowania się na mistrzostwa. Osiągnięcie celu oznacza bowiem nie tylko wyrównanie rachunków, ale również wyrwanie się z okowów strachu, wjechanie na nowy tor egzystencji, odbicie się od życiowego dna i rozpoczęcie samodzielnego kształtowania swojego przeznaczenia.

Reżyser "Odwetu" Yan England, który ma już na swoim koncie nominację do Oscara za krótki metraż, przez większość filmu wytrwale owym schematem podąża, ale nie chcąc popaść w banał, w pewnym momencie dokonuje wolty, by tym dobitniej ukazać paraliżującą moc dysfunkcyjnego środowiska. Sytuację kreśli zresztą w sposób niezwykle precyzyjny - widz gruntownie poznaje nie tylko motywacje bohatera, ale też zasady funkcjonowania i podtrzymywania patologii. Dewiacyjne zachowania zyskują bowiem pozytywne wzmocnienie ze strony rozochoconych kolegów, nie mają natomiast postawionych żadnych granic - rodzice są niczego nieświadomi, nauczyciele niespecjalnie interesują się dochodzeniem prawdy, a zastraszone ofiary nie mają odwagi poprosić o pomoc, zamiast tego coraz bardziej pogrążają się w bezradności i milczeniu. Bodźcem prowadzącym do przemocy jest tu tożsamość homoseksualna, ale ma ona wymiar na tyle uniwersalny, że łatwo byłoby w jej miejsce podstawić jakąkolwiek inną odmienność: ekonomiczną, społeczną, religijną, a nawet fizyczną czy światopoglądową.

W roli głównej wystąpił młody gwiazdor "Mamy" (2014) Xaviera Dolana Antoine-Olivier Pilon, który tym razem podszedł do postaci w sposób znacznie bardziej stonowany, jakby doskonale wyczuwając intencje reżysera. Szarżuje zaledwie dwukrotnie, kiedy wydaje z siebie krzyki bezsilności i rozpaczy, ale pozostaje w tym piekielnie wiarygodny. Jednak nie tylko on bryluje na ekranie, bowiem praktycznie cała obsada znakomicie wywiązała się z zadania. Lou-Pascal Tremblay jako Jeff, ze swoim lodowatym nieruchomym spojrzeniem potrafi być autentycznie przerażający, a Sophie Nélisse jako przyjaciółka Tima Jennifer - notabene jedyna kobieca postać w całym filmie - wprowadza do historii odrobinę luzu i bezpośredniości.

"Odwet" wad ma niewiele, ale jedna pozostaje kluczowa - przy świetnym początku, doskonałym prowadzeniu kamery i starannie dobranej muzyce Yan England niestety od pewnego momentu traci z oczu swoich bohaterów, zaczyna ich traktować instrumentalnie, koncentrując się na czystej emocjonalnej grze z odbiorcą. Raz zwalnia, raz przyspiesza (jak zdezorientowany Tim podczas biegu), nie pozwalając widzowi dostąpić katharsis. Robi to w sposób wtórny i mało subtelny - do mistrza Larry'ego Clarka, twórcy "Dzieciaków" (1995) czy "Ken Park" (2002), jest mu zdecydowanie daleko. Co nie zmienia faktu, że ewidentnie rozumie, na czym polega kino zaangażowane społecznie, na dodatek potrafi wykorzystać emocjonalny potencjał tkwiący w opowieści. "Odwetem" - notabene swoim pełnometrażowym debiutem - udowodnił, że warto czekać na jego kolejne reżyserskie dokonania.

Adam Horowski

  • "Odwet" (2016)
  • reż. Yan England