Tyle bowiem sprzedano książek, tłumaczonych aż na 20 języków. Jak to z przenoszeniem książek na ekran bywa, większość wielbicieli i ponoć sam pisarz są oburzeni tym, że rolę tytułową otrzymał Michael Fassbender (Bękarty wojny, Prometeusz), a jego kochankę Rakel gra Charlotte Gainsbourg. Dlaczego wybrano 7. tom z serii o komisarzu, pozostawiam domysłom czytelników, a widzom zalecam lekturę poprzednich tomów, scenarzyści wykonali bowiem karkołomną robotę, budując tło dla filmowych postaci.
Sam mam słabość do powieści Nesbø. Znam trochę zakamarki stolicy Norwegii, a swoje kryminały pisarz tworzy z precyzją twórcy labiryntów w umysłach morderców. Z jego książką można się wybrać na spacer ulicami Oslo i bezbłędnie trafić w znajome miejsca, gdzie chadzał - mniej lub bardziej pijany - komisarz Hole. Bo co najważniejsze, w powieściach Nesbø można odnaleźć jungowski Cień norweskiego społeczeństwa - ponoć najszczęśliwszego na świecie, gdzie jednak najszybsze na świecie biegaczki na nartach chorują na astmę. Polski tytuł filmu jest chociaż zgodny z tytułem powieści, a nie jak marketingowy bałwan - the snowman, chociaż śniegowa figura stanowi kluczowy rekwizyt śledztwa, jakie prowadzi Hole, którego nazwisko pochodzi z epoki wikingów, od słowa oznaczającego samotne wzgórze.
Z nastaniem pierwszego śniegu w Oslo w tajemniczych okolicznościach giną kobiety. Do pomocy w złapaniu seryjnego mordercy szef policji Gunnar Hagen kieruje policjantkę z Bergen, Katrine Bratt. Postępy śledztwa bacznie śledzą media, jak choćby autor telewizyjnego talk-show Arve Stop (J.K. Simmons).
Przemysław Toboła
- Pierwszy śnieg (The Snowman)
- reż. Tomas Alfredson
- premiera 13.10