Ostatni swój film reżyser pokazał papieżowi Franciszkowi na przedpremierowym pokazie w Watykanie już 30 listopada, na dwa dni przed 464. rocznicą śmierci Franciszka Ksawerego, jednego z założycieli zakonu jezuitów, nazywanego też apostołem Indii, który jako pierwszy misjonarz dotarł do Japonii w 1549 roku. Wraz z papieżem w kinie zasiadło 400 jezuitów z całego świata. A przecież sławne Ostatnie kuszenie Chrystusa (1988) Scorsesego nadal jest przez Watykan napiętnowany jako antykatolicki. Pewnie już nigdy nie zapomnę widoku spalonego paryskiego kina Saint Michel 23 października 1988 roku, nazajutrz po ataku katolickich integrystów. Na seans wyklętego filmu nie zdążyłem poprzedniego dnia tylko dlatego, że zaplątałem się w koronki mojej paryskiej przyjaciółki.
Do ekranizacji Milczenia Shusaku Endo (1966) Martin Scorsese, głęboko wierzący katolik, przymierzał się już od 1989 roku, kiedy tylko przeczytał literacką wersję losów autentycznego jezuity-misjonarza rozgrywającą się w czasach prześladowań chrześcijan w XVII-wiecznej Japonii. Powieść reżyser zaadaptował razem z Jayem Cocksem, tym samym, z którym na spółkę poprawiali scenariusz Ostatniego kuszenia Chrystusa Paula Schradera trzydzieści lat temu. Autor Milczenia razem z reżyserem Masahiro Shinodą zekranizowali powieść już w roku 1971. Papież Franciszek, jezuita, dobrze zna tę książkę. Miesiącami trzymał egzemplarz na nocnym stoliku, a w młodości marzył nawet, by zostać misjonarzem w Japonii, podobnie zresztą jak nasz święty Maksymilian Kolbe.
Przemysław Toboła
- "Milczenie"
- reż. Martin Scorsese
- premiera 17.02