Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

A kiedyś była złota!

Symbolowi nowoczesności miasta w czasach PRL-u bardzo przydałby się dziś remont. Na pewno nie należy go jednak burzyć!

Hala Arena. Fot. Marcin Stachowiak - grafika artykułu
Hala Arena. Fot. Marcin Stachowiak

Poznańska hala widowiskowo-sportowa Arena została zbudowana w latach 1972- -1974. Projekt stworzył architekt Jerzy Turzeniecki, wzorując się na rzymskim Małym Pałacu Sportu (Palazzetto dello Sport), trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że włoski oryginał jest nieco lepiej zaprojektowany i dużo staranniej wykonany. Wadę tę należy jednak usprawiedliwić brakami materiałowymi i pewnym technologicznym zapóźnieniem, z jakim zmagała się ówczesna Polska.

Gotyckie łuki i wysoki połysk

Ciekawostkę stanowi niespotykany kształt hali oraz fakt, iż nie został on podyktowany jedynie fantazją projektanta, ale wynikiem naukowych wyliczeń, które dowiodły, że wycinek kuli jest najbardziej korzystny dla zmieszczenia w nim jak największej liczby miejsc dla widzów. Wartości nacisków i konieczna wytrzymałość poszczególnych elementów konstrukcji, zostały obliczone w Poznańskim ZETO, czyli Zakładzie Elektronicznej Techniki Obliczeniowej - będącym jedną z pierwszych w Polsce firm zajmujących się informatyką. Sprzętem wykorzystanym do tych działań był komputer Mińsk 22. Konstrukcja hali jest wykonana z żelbetowych prefabrykowanych elementów, wspierają ją zewnętrzne także żelbetowe słupy, przywodzące na myśl łuki przyporowe, znane wszystkim ze średniowiecznych gotyckich katedr. Kopułę Areny pokryto aluminiową blachą pomalowaną na złoty kolor, który stanowił jeden ze znaków rozpoznawczych hali. Jednak dzisiaj farba nieco się już zmyła, a dach zmienia swoją barwę na stalową. We wnętrzach Areny, służących w czasie imprez jako szatnie i bary, podziwiać można posadzki wykonane z marmurowych łupków zatopionych w betonie, palmy w doniczkach i lady ze sklejki na wysoki połysk. Jest to swoisty relikt i warto zwrócić na nie uwagę, gdyż w Poznaniu coraz rzadziej znajduje się takie perełki PRL-owskiego wykończenia i wyposażenia wnętrz oraz designu.

Masowe imprezy i szkolne lekcje

Zarówno w czasie, kiedy została oddana do użytku, jak i dzisiaj, Arena była i jest bardzo intensywnie użytkowana, i to na różne sposoby. Odbywają się w niej zawody sportowe, trenują tam pierwszoligowi koszykarze, organizowane są wielkie imprezy muzyczne, a uczniowie okolicznych szkół podstawowych mają tu lekcje WF. Wnętrze Areny zostało zaprojektowane tak, aby pomieścić w nim jak najwięcej osób w bezpiecznych i komfortowych, oczywiście jak na lata 70., warunkach. Na trybunach znajdują się miejsca siedzące dla 4200 osób, a w razie potrzeby na parkiecie zmieści się 1500 osób. Czyni to Arenę największą halą w Poznaniu i jednym z największych tego typu obiektów w Polsce (największą halą jest obecnie gdańska Ergo Arena, mieści prawie 15000 osób).

Nie po poznańsku ani nie światowo

Arena jest, niestety, przykładem mało poznańskiego gospodarowania. Poznaniacy szczycą się przecież oszczędnością i szanowaniem posiadanych dóbr oraz niechęcią do wyrzucania pieniędzy w błoto. W przypadku Areny te poznańskie cechy pozostają w uśpieniu, bowiem jest to jeden z bardziej zaniedbanych budynków w Poznaniu, w którym od lat nie przeprowadzono nawet najbardziej podstawowych remontów. Wobec tego stan obiektu coraz bardziej się pogarsza i coraz większe środki będą potrzebne dla przywrócenia mu przyzwoitego stanu technicznego i wyglądu zewnętrznego. W marcu tego roku związany z Poznaniem kompozytor i laureat Oscara Jan A.P. Kaczmarek wysunął postulat zburzenia Areny i wybudowania na jej miejscu centrum kulturalnego. Pomysł to bardzo nietrafiony, Arena jest bowiem nie tylko użytecznym budynkiem, chętnie i często wykorzystywanym dla różnych celów. Była jednym z symboli nowoczesności miasta w czasach PRL. Pomysł zburzenia Areny wydaje się jeszcze dziwniejszy, gdy pada z ust człowieka bywałego w świecie, który zapewne wie, jak ceni się podobne budynki w krajach, gdzie nie kojarzą się z niechcianą socjalistyczną przeszłością, ale z latami gospodarczej powojennej prosperity.

Marcin Stachowiak