Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

TSWS, czyli Tajne Stowarzyszenie Wielbicieli Smoków

"Smoki" Maliny Prześlugi w reżyserii Mariána Pecko skłaniają do refleksji. To mądra i ciepła opowieść o mitach, tradycji i strachu przed nieznanym.

. - grafika artykułu
.

- Wlazł smoczek na bloczek i mruga... śni sobie bajeczki o ludziach... -  tak właśnie, razem na scenie zaśpiewali, próbując uśpić małego Smoka Roara: Człowiek Karol i jego wierny Prosiak. Roar bowiem, chciał zawołać do swojego pokoju tatę, by przedstawić mu swoich nowych kolegów, którzy przypadkiem wyszli z szafy... Tata jednak, będąc od początku pewnym, że to skutek jego opowieści o potwornych ludziach, nikogo pod łóżkiem nie znalazł. Ale moment: od kiedy to człowiek podróżuje do świata baśni i to jeszcze z prosiakiem, a smoki mają swoje łóżka, pod którym mogą się schować potwory? Od kiedy także to zielonym stworom czyta się na dobranoc bajki i straszy złymi ludźmi?

Człowiek, smok - dwa bratanki

W sztuce Maliny Prześlugi wszystko jest możliwe! Nawet to, że istnieją dwa równoległe światy: ten ludzi i smoków - na pozór przestrzenie zupełnie inne, ale tak naprawdę identyczne. Prześlugowe smoki podróżują smokolotami, ich prezydent mieszka w Białym Smoczym Domu, a małe smoczątka chodzą do szkoły, przed snem ssą ogonek i muszą czyścić kły. Coś nam to przypomina, prawda?

No właśnie, te mityczne dla ludzi stwory żyją tak jak ludzie. Mają swoich rodziców, bawią się, psocą, śmieją, ale czasami też smucą. I niestety, ale te same złe rzeczy, które spotykają ludzi, mogą się także przydarzyć smokom. Bo czyż nie tak samo podle poczuje się dziecko, któremu nie wierzymy, iż spotkało w swoim pokoju smoka, jak i smoczątko, które musi udowadniać nawet własnej babci istnienie ludzi, mieszczących się w jego szkolnym plecaku? Przecież każdy - zarówno smok, jak i człowiek tęskni równie mocno za swoją mamą...

Ale tego, że przedstawiciele tych dwóch światów mogą się zaprzyjaźnić - choć i jeden, i drugi, wydają się swoim bliskim nieco dziwni (oboje wierzą w rzeczy dla innych niestworzone...)  - nie wiemy od razu. Człowiek Karol przed spotkaniem z Roarem pragnie zgładzić wszystkie smoki, a mały zielony bohater myśli, że ludzie porywają smoczyce i zabijają owce. Kiedy jednak Karol z Prosiakiem trafiają do świata smoków, wszystko się zmienia! A co za tym idzie, widz już wie, że łączy nas dużo więcej niż dzieli, oraz że pozory mylą. Ponadto uświadamia sobie również, że opierając się na mitach, bajkach i stereotypach, możemy bardzo łatwo kogoś skrzywdzić. Artyści apelują tym samym, by każdy z nas myślał racjonalnie i nie pozwolił na to, by rządziły nami nieuzasadnione obawy.

Z szafy do innego świata

Co również ważne, reżyser Marián Pecko pozwolił postaciom mówić językiem autorki sztuki. A, że ta piszę współcześnie, lekko i dowcipnie, zarówno młodsza jak i starsza cześć widowni, czuła się na spektaklu swojsko. Małe smoki mówiły szkolnym sloganem, ale również i ich nauczycielki nie pozbawiono tradycyjnego belferskiego tonu. Wielką zaletą spektaklu była także scenografia oraz lalki, które towarzyszyły aktorom niemalże przez cały czas. Jedne smoki latały na długich wędkach i były nieco mroczne, a inne były pluszowe i chciało się je przytulić. Świetnie poradziła sobie z ich animacją, debiutująca na poznańskiej scenie, Julianna Dorosz. Absolutnie nic w ruchach aktorki nie było mechaniczne, tylko bezsprzecznie przemyślane i pełne emocji.

Akcja sztuki, zarówno jej żywy plan, jak i sceny lalkowe, miały miejsce w wielkiej piaskownicy, w której znajdowało się metalowe łóżko. To - w zależności od potrzeb, było mostem łączącym dwa światy bądź też sceną na scenie, na której to z kolei odbyła się m.in. smocza lekcja, odkrywająca przez maluchami tajniki latania. Oprócz łóżka, stały tam także: tajemnicza szafa oraz lampa. Niby nie za wiele, ale naprawdę wystarczająco. Poza tymi stałymi elementami scenografii, kolejne pojawiały się na scenie stopniowo. Montowali je, a potem zabierali aktorzy - w toku akcji, niezwykle płynnie i wręcz niezauważalnie. Oczywiście całości dopełniło świetnie zaaranżowane światło i muzyka. Ale ta, niestety, była nieco w cieniu.

"Smoki" są spektaklem dla inteligentnych i wymagających widzów, tych małych i dużych. Malina Prześluga po raz kolejny puszcza w swym tekście oko do dorosłego, więc ci  na spektaklu nudzić się nie będą. Dzieci natomiast, poprzez dużą dawkę humoru i koloru, zmuszone są do podjęcia ważnych pytań - czy czasem nie warto zweryfikować swojej wiedzy i czy inny, rzeczywiście znaczy gorszy. Odpowiedzi nie znajdziemy jednak na jedno zasadnicze pytanie: czy smoki rzeczywiście istnieją. Ale być może wiedzą o tym członkowie TSWS ze Zbąszynia, o którym pisze sama autorka sztuki...

Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Smoki" Maliny Prześlugi
  • reżyseria: Marián Pecko
  • Teatr Animacji
  • 31.08 - prapremiera
  • kolejne spektakle: 4, 5, 11, 12, 16, 25 i 26.09 g. 10; 6, 7, 13 i 14.09, g. 11 oraz 9 i 10.09, g. 18
  • bilety: 20 zł (normalny), 18 zł (ulgowy), 16 zł (szkolny - grupa od 15 osób)

Zobacz także:

www.teatranimacji.pl