Różnica pierwsza polega na tym, że "Sauvage", debiut Camille'a  Vidal-Naqueta, opowiada o prostytucji męskiej i rozgrywa się w środowisku chłopców, sprzedających się w paryskim Lasku Bulońskim. Jest wśród nich także główny bohater tej historii, Leo (świetny, bardzo cielesny i bezpruderyjny Felix Maritaud).

Leo (czyli Lew) wiedzie dość przewidywalne życie. Nie ma gdzie spać, więc czasami spędza noce u klientów. Jest młody i piękny, ale narzeka na zdrowie. Kocha się w swoim ni to kumplu, ni to alfonsie, który jednak odrzuca jego amory, bo woli kobiety - seks z facetami uprawia tylko za pieniądze. Leo nie jest chłopakiem wyedukowanym, nawet nie bardzo potrafi czytać. Ale nie jest też ani wyrachowany, ani zgorzkniały. I całkiem lubi to, co robi. Jest, jak głosi tytuł, "Dzikusem". Kotem chadzającym własnymi ścieżkami, choć też niekiedy przystającym do stada. Może cię przytulić, może cię oszukać i zwyzywać.

Gdy pojawia się postać bogatego Kanadyjczyka, który pragnie Leo ucywilizować i odmienić jego styl życia, tym mocniej zaznaczona zostaje opozycja między życiem bezpiecznym, ustabilizowanym, dostosowanym do społecznych reguł a życiem niepewnym, nagim, dzikim, wolnym, ale niosącym rozmaite niebezpieczeństwa. A może po prostu - między kulturą a naturą.

Debiut Vidal-Naqueta pokazywany był na festiwalu w Cannes, otrzymał też nominację do tegorocznych Cezarów w kategorii "najlepszy pierwszy film". To dzieło subtelnie balansujące między naturalistycznym opisem a wieloznaczną metaforą. I nasuwające pytanie, czy i my nie chcielibyśmy czasami zaznać tego dzikiego żywota, który jest udziałem Leo?

Bartosz Żurawiecki

• "Sauvage"
• reż. Camille Vidal-Naquet
• premiera 31.05

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019